Niewielki pokoik mniej więcej na wysokości drugiego piętra. Kwadratowe pomieszczenie o idealnie białych ścianach. No może były by idealnie białe gdyby nie twórczość Erin i poprzednich lokatorów. miejscami można zauważyć napisy, bochomazy i ślady krwi. Stare, skrzypiące i również zniszczone drzwi cicho skrzypią. Naprzeciwko nich znajduje się okno. Jest na tyle duże, żeby dziewczyna siedząc na wózku mogła swobodnie przez nie wyjrzeć. albo raczej mogła by gdyby nie kraty tam wstawione. Ze względu na jej stan psychiczny woleli zabezpieczyć pokój od ewentualnych możliwości zrobienia sobie krzywdy. Łóżko tak samo. Uzbrojone w skórzane pasy by w razie napadów agresji móc unieruchomić pacjentkę. Obok łóżka naturalnie stoi szafka nocna, a na niej znajdują się leki i inne rzeczy. Niema tam praktycznie nic z przedmiotów osobistych Erin. Wszystko spłonęło razem z jej domem i rodzicami. W szafie, która stoi na przeciwko łóżka znajdują się szpitalne koszule, bielizna i kaftan. Wszystko jest białe, łącznie z meblami. Nawet oświetlenie jest jasne.