Imię i nazwisko: Lucrezia Passinde.
Przezwisko: Czerwony Kapturek.
Płeć: Kobieta.
Wiek: Około trzynastu lat.
Grupa: Dziecko z domu dziecka.
Ranga: -
Schorzenia/fobie/choroby:~ Autyzm - polega na wycofaniu się z kontaktów z innymi ludźmi, zamknięciu w sobie i rosnącym pochłonięciu na przeżywaniu świata wewnętrznego. Kontakt z otoczeniem jest zwykle niedostosowany i znacznie ograniczony.
~ Narkolepsja - nagły napad snu, w przypadku Luc poprzedzony katapleksją.
~ Mizofonia - Luc doznaje silnie negatywnej emocjonalnej reakcji w odpowiedzi na określone odgłosy, szczególnie te wydawane przez innych ludzi, jak np.: głośny oddech, chrapanie, mlaskanie, pociąganie nosem, chrząkanie itp.
~ Spectrofobia - lęk przed lustrami, a raczej spojrzeniem w nie.
~ Hemofobia - lęk przed widokiem krwi. Widok krwi skutkuje omdleniem.
~ Klaustrofobia - lęk przed małymi pomieszczeniami.
~ Ajchmofobia - chorobliwy lęk przed narzędziami medycznymi.
~ Hipnofobia - lęk przed snem.
Miejsce pobytu postaci: Dom Dziecka.
Wygląd: Dobre chudziutkie ciałko, pełne strachu i niechęci do otaczającego go świata. Filigranowe, długie paluszki, zakończone wiecznie przydługimi pazurkami jak u jakiegoś dachowca, wydają się tak delikatne, że wystarczy delikatny uścisk by je połamać doszczętnie. Dziecięca, jeszcze nie rozbudowana sylwetka, zdaj się skrywać wielką wewnętrzną tajemnicę. Niski wzrost i drżący głosik to calutka Lucrezia. Okalające jej delikatną twarz, białe włosy dowodzą jedynie jej czystości i niewinności, jaką jedynie burzą szkarłatne tęczówki. W pewnym sensie można uznać ją za kanon dziewczynki z baśni. Tak, tej z zapałkami.
Trupi odcień skóry jest też jedną z charakterystycznych cech dziewczynki. Nie jest to spowodowane jakąś chorobą zakaźną… Luc nie odżywia się odpowiednio, hah… Ona właściwie zjada jedynie coś z przymusu. Gryzie przyprawia ją o niemiłe dreszcze, a połknięcie czegokolwiek oprócz wody skutkuje szybkim biegiem do najbliższej miski. Paw nie czeka, prawda? Hm… Kiedyś podejrzewała u siebie bulimię, a raczej wciąż podejrzewa. Jej samej nie chodzi o to by się głodzić. Nie… Ona boi się jeść, bo wie, że i tak to zwymiotuje i nie jest to zależne od niej. Skoro nie je, to jakim cudem żyje? Jedzenie podają jej przez kroplówkę i szczerze mówiąc… Pracownikom sierocińca niezbyt uśmiecha się wydawanie na specjalne obiadki dla chorej panieneczki.
Czerwona peleryna jest jej znakiem rozpoznawczym w sierocińcu. Pierwsze wspomnienie jakie posiada jest z nią związane… Siedziała wtedy na murku i podszedł do niej mężczyzna… Wysoki… Ubrany na czarno… Luc bała się go, ale strach miną kiedy czerwony materiał spoczął na jej ramionach. Kilka dni później, dowiedziała się, że spotkała umierającego starca, który rozdawał ciuchy swojej żony biednym i sierotom. Teraz za żadne skarby świata nie pozwala go z siebie zdejmować, gdyż poczucie bezpieczeństwa jakie się z nim wiąże jest zbyt silne. Oprócz tego? Typowe, czarne sukienki jakie są dostępne w sierocińcach. O nie… Dzieciom nie pozwalają chodzić na zakupy, więc Lusia stara się korzystać z tego co ma pod ręką. Falbaniaste spódniczki, wytarte sztyblety… Tak wielka chęć ubierania się jak mała lolitka…
Charakter: Nigdy nie potrafiła odnaleźć się w środowisku stąd nazwano ją samotniczką. Zawsze z boku… Zawsze z dala od innych. W głowie miała swój własny świat, do którego dostawała się za pomocą zabawek, czy też zwykłego odprężenia się na gałęzi drzewa. Odcinanie się od świata zewnętrznego było dosłownie jej ulubioną specjalnością. W swojej głowie mogła robić wszystko na co miała żywnie ochotę. Latać, biegać, skakać… Śmiać się… Tak rzadko na jej twarz wypływał uśmiech, tak rzadko wypływa z niej melodyjny śmiech przypominający śpiew ptaków, tak rzadko jest zadowolona z tego co zrobi… Pełne zdystansowanie do siebie i innych spowodowało ten apokaliptyczny stan, w którym człowiek uważa się tylko za niepotrzebną istotę muszącą przeżyć bo tego chciały siły wyższe.
Nudne, szare istoty żyjące w ciągłym przekonaniu szczęścia i nie zdające sobie sprawy, że niebawem znikną – jak każdy. Tacy byli z jej punktu widzenia ludzie. Luc dobrze wie, że inni mają gorzej… Dzieci w Afryce, które głodują są jednym z takich przykładów. Mimo to, Lucrezia uważa się za osobę skrzywdzoną przez los, choć już pogodzoną z tym, że nikt jej przeszłości i dzieciństwa nie zwróci. Stara się nie wylewać na innych swojego żalu ale czasami jest to silniejsze od niej. Spojrzenia pełne wyrzutów, że w ogóle można było spojrzeć na taką istotę jak ona. Cichą, nie chcącą niczyjej uwagi, wręcz bulwersującą się pod wpływem nawiązania kontaktu wzrokowego. Garstka westchnień może się okazać jedyną odpowiedzią, którą możesz od niej uzyskać usilnie próbując nawiązać kontakt. Typowa introwertyczka, mająca określone zasady co do nowo poznanych osób. Nieufna, a wręcz chłodna w stosunkach interpersonalnych. Lecz prawdą jest jej strach… Strach co do przywiązania się i kolejnego stracenia danej osoby. Wpuszczenie kogoś do siebie doprawdy wymagałoby nie tylko od Lusi cierpliwości i zaufania, ale od tej drugiej osoby tego… Tego czegoś co nazwane jest przez wielu wewnętrznym ciepłem i dobrocią. Więc jeżeli chcesz zacząć rozmowę „o niczym”, nie zaczynaj jej w ogóle.
Jednakże! Luc ma to do siebie, że jej dziwna strona jaźni, która niby powinna ukazywać się w Underlandzie, wychodzi na wierzch. Bycie wredną i z lekka szaloną… Zdecydowanie lepiej wtedy bez środków na uspokojenie nie podchodzić. Co jest tego przyczyną? Nie wiadomo, po prostu nagle napada ją taki atak i zaczyna gadać bez sensu. Ktoś kiedyś stwierdził, że miesza jej się świat wyobraźni ze światem realnym…
Historia:DZIENNIK PSYCHOLOGABadana: Lucrezia Passinde.
Wiek: Około 13 lat.
Pochodzenie: Nieznane.
Specyfika: Porzucona sierota.
SESJA I – 25 marca.
Uwagi: Stwierdzona amnezja.
Imię? Nazwisko? Wiek…? Opowiedz mi o sobie, dziecko.Um… J-ja… Nie pamiętam.
Badana wyraźnie nie chce nawiązać kontaktu. Ucieka przed moim spojrzeniem i co chwilę zerka na zegarek. Dziecko… Nic o Tobie nie wiemy i jedynym źródłem informacji jesteś Ty sama. No więc?Badana spuszcza wzrok i wtula się w znalezionego przy niej misia. Podkula nogi pod siebie i zaczyna się delikatnie bujać na fotelu. Zaczynam podejrzewać u niej autyzm i głęboką depresję. Możliwość amnezji. To może damy Ci nowe imię i nazwisko? Wyglądasz na trzynaście lat, więc taki wiek przyjmijmy, dobrze? Dobrze.
Badana przystępuje na propozycję z chęcią. Teraz zauważam obłęd i brak jakichkolwiek pozytywnych emocji w jej spojrzeniu. Wydaje się zagubiona i przestraszona. J-jak będę się nazywać?
Niespodziewane pytanie, gdzie inicjatywa chęci poznania wychodzi od niej samej.To ja będę wymieniał imiona, a Ty powiedz, które Ci się podoba. [W tym miejscu zacząłem wymieniać imiona]. Lucrezia! Och, jakie to ładne imię…
Niespotykana radość związana tylko przy tym imieniu. Prawdopodobieństwo, że jej matka miała tak na imię wynosi dwadzieścia procent. Badana wykazała sentyment również do późniejszego imienia „Elizabeth”. Prawdopodobieństwo, że ktoś z rodziny posiadał pierwsze lub drugie imię wynosi pięćdziesiąt procent. Nazwisko wybierze Ci ktoś z góry, ja nie mogę tego zrobić. No dobrze… Powiedz mi co pamiętasz sprzed 19 marca. Badana nie przejęła się nazwiskiem, jednakże ewidentnie się rozluźniła z niewyjaśnionych przyczyn. Było ciemno… Worek. Tak, tak, tak!
Badana przybiera dziwne pozycje jak chciała przeskoczyć z mebla na mebel. Klemens mnie uratował. Kochany króliczek… Inaczej wyleciałabym… Nie… Wleciałabym! Duża dziura, przypominająca… Worek!
Spokojnie… Lucrezia. A pamiętasz coś jeszcze wcześniej? Mama? Tata?Badana uspokaja się, skula i wraca do stanu początkowego. Brak reakcji, na chęć nawiązania kontaktu. Stwierdzona amnezja.
SESJA II – 10 kwietnia
Uwagi: Stwierdzony autyzm - opór wobec kontaktów, rzadkie uśmiechanie się, bierność, preferencje do samotności, opóźnienie rozwoju mowy, uboga ekspresja i gestykulowanie, brak spontanicznych prób nawiązywania kontaktu z innym, stereotypowe zachowania, nietypowe zabawy, nietypowe używanie przedmiotów, przywiązanie do przedmiotów, nietypowe reakcje na dźwięki i smaki, brak wrażliwości na ból, zimno, gorąco.
Lucrezio… Jak się czujesz?Nie czuję. Mogę już iść?
Badana wierci się i non stop zerka na zegarek.Przykro mi, nie. Ech… Powiedz mi… Czego się boisz… Badana jest widocznie poruszona i przestaje się wiercić, pierwszy raz w rozmowie łapię z nią kontakt wzrokowy. Lustra… Nie widzę w nich siebie… To jest ktoś inny… Nie ja.
Te… Te wszystkie wasze narzędzia… N-nie chcę ich. Kroplówki są okropne… Strzykawki. I… I jeszcze… Te małe pokoje… Nie lubię ich!
Badana chętnie odpowiedziała na pytania. Uważam, że staj się polepsza. Starczy… Dobrze, na dzisiaj to tyle. Możesz odejść. Uwagi: stwierdzona sepctrofobia, klaustrofobia, ajchmofobia.
SESJA III – 25 kwietnia
Po zawaleniu się sufitu w pokoju 215, badana zaczęła zasypiać w różnych miejscach o dziwnych porach dostając przy tym katapleksji. Podejrzenia o Narkolepsję.
Podczas obiadu w dniu dzisiejszym wybiegła z sali krzycząc i płacząc. Stwierdzono mizofonię.Opowiedz co Cię boli…Hahaha, co Ty wiesz o bólu? Jesteś tylko zwykłym idiotą, wmawiającym dzieciom, że jest z nimi lepiej, gdzie jest z nimi w rzeczywistości.. Coraz gorzej.
Badana po tych słowach została wyprowadzona z gabinetu nieprzytomna, gdyż po raz kolejny zasnęła. SESJA IV – 20 czerwiec
Uwagi: Stwierdzono Narkolepsję.
Badana nie odpowiedziała na ani jedno pytanie. Cały czas rozglądała się uważnie po pokoju ściskając pluszowego królika. Na koniec sesji zapadła w sen. SESJA V – 30 czerwca.
Uwagi: Badana poprosiła o wizytę.
Wyjaśnisz czemu chciałaś się ze mną widzieć?Oni mnie prześladują. Stoją za mną, w każdym śnie… Boję się spać, nie chcę spać. Nie chcę widzieć krwi… A-a... On stoi za mną i się śmieje z moich uszu... Nie lubię tego.
Kto się śmieje? On...
No dobrze... Jak ON wygląda?On nie ma wyglądu... Czerwień jest okropna! Nie lubię czerwieni, dlaczego jest jej tyle w tamtym pokoju?
Badana wskazuje na mój gabinet umalowany czerwoną farbą, natomiast ściska również swój płaszcz - czerwony.Lucrezio... Twój płaszcz również jest czerwony, jak i twoje oczy. Czemu nie lubisz czerwonego? Badana kręci przecząco głową i zaczyna się bujać na fotelu, a między kolanami ściska nadal zabawkę.Ale to nie jest splamiona czerwień, tamta czerwień jest grzechem. Grzech jest zły, Bóg nie wybaczy ciężkiego grzechu...
O czym mówisz Lucrezio?O tym co tutaj zrobiłeś...
Badana znów zapada w sen.
Badanie Kontynuowane…Pozostałe:~ Lubi słodycze;
~ Aseksualna;
~ Ma swojego kochanego misia-królisia i nie potrzebuje nikogo więcej;
~ Czerwony płaszczyk to jej znak rozpoznawczy;
~ Lubi gdy ktoś czyta jej bajki;
~ Wielbi bazgrać coś bez większego sensu;
~ Jest agresywna gdy ktoś obraża Klemensa;
~ Lubi się przytulać… Ale tylko do dziewczyn;
~ Nie umie pisać;
~ Psycholog chce ją przenieść do psychiatryka;
Awatar:Anime/manga:Lafrenze z Sound Horizon.
UNDERLANDImię i nazwisko: Lucrezia Passinde.
Przezwisko: White Creature.
Płeć: Kobieta.
Wiek: Siedemnaście lat.
Wygląd: Luc nie zmienia się wiele wędrując do Underlandu. Przybiera nieco bardziej ponętne kształty, a rysy twarzy zdecydowanie wyostrzają się nadając jej pyszczkowi, wrednego usposobienia. Smuklejsze nogi pozbawione dziecięcego tłuszczyku są na pewno jednym z jej większych atutów. Włosy zdecydowanie wydłużają się i lśnią dużo mocniej, niż te w realnym świecie. Trzeba przyznać, że te tutaj są bardzo zadbane, a nie… Myte jak z pokoju dzieciaka wypuszczą. Oczy, nie wydają się być przymglone smutkiem i żalem do świata, a tryskają energią i w zależności od nastroju Lucrezii mogą emanować nienawiścią bądź radością. Gabaryty takie jak wzrost, zostały jednak zmniejszone… W Underlandzie, szkarłatnooka mierzy sobie zaledwie sto pięćdziesiąt centymetrów wzrostu.
Jednakże najciekawsze w jej nowym wyglądzie są rzecz jasna elementy zwierzęcej natury. Jest to bezpośrednio związane z umiejętnością dziewczyny jaka narodziła się równocześnie z przybyciem do magicznej krainy. Luc potrafi zmienić się w zwierzę jakie tylko sobie zażyczy… Pod warunkiem, że wcześniej widziała je na żywo! Ulubionymi transformacjami białogłowej są kot, lis i orzeł. Każde zwierzątko oczywiście jest albinosem i nie sposób je pomylić z innymi. Wracając jednak do wyglądu tej uroczej damy… Elementy zwierzęce pozostają po przemianie w człowieka. Może to być koci ogonek, lisie uszka, czy nawet opierzone ramiona. Kiedyś dziewczyna zmieniła się w kozę… I wiecie co jej zostało? Kopyta! Otóż to, taki faun albinos sobie biegał po krainie bez jakichkolwiek zahamować, że jest bez ubrań. Ubrania… Creature nosi się zazwyczaj w… Pidżamie! Ewentualnie bieliźnie, ale to rzadko. Buty są jej zbędne, a jeśli już to długie oficerki, podobne do tych jakie używają zawodowi jeźdźcy. Można zapytać – w co ona niby się ubiera na specjalne okazje? Ach! Tu już należy zdać się na jej wyrafinowany gust do rokokowych i barokowych sukni, przesyconych ozdobami. No jeżeli specjalna okazja, to trzeba wyglądać jak choinka.
Charakter: Całkowita odwrotność istoty z realnego świata. Wredna, opryskliwa i nienormalna. Choleryk jak się patrzy, nie przywiązujący uwagi do małych spraw. Próba zrozumienia jej umysłu jest jak próba obliczenia do końca liczby Pi. Niemożliwa. Często zdarza jej się rozmawiać z przedmiotami i to o nie dość prostych dyskusjach, niestety… Ale rozmyślanie nad sensem wszechświata z łyżeczką i widelcem jest dosyć trudne. Nie próbujcie mi wmówić, że jest bo nie jest i ja to wiem, Luc to wie i każdy kto kiedykolwiek rozmawiał z przedmiotami. Jednakże jednej cechy nie można im odebrać – bycie najlepszym słuchaczem to tytuł jakiego mogą im zazdrościć tłumy, potrafią też profesjonalnie dotrzymywać tajemnic. Huh… Właśnie… Lucrezia to jedna z większych gaduł jakie świat widział. Nie dość, że rozpowie wszystkim na około każdą tajemnicę jaka zostanie jej powierzona to jeszcze złośliwie ją przekręci, tak by szkodziła innym.
W dodatku ma z lekka chłopski rozum, więc jej zamiłowanie do psot jest ogromne i jeszcze ta niepoprawna wręcz chęć do kombinowania oraz wtykania nosa wszędzie gdzie tylko można.
Warto dodać, że nie lubi być ignorowana, ba! Uwielbia zwracać na siebie uwagę oraz być w centrum zainteresowania. Co jeśli ją ktoś zignoruje? Wielki, dziecięcy foch, który odwrócić to nie lada wyzwanie. Był jeden taki co próbował… Bodajże leży teraz pod jakimś drzewem, spity i załamany psychicznie. Szczerze? Wcale mu się nie dziwię… Rozwścieczony, obrażony kocur nie słucha przeprosin.
W realnym świecie Luc nie myśli nawet o dziwnych rzeczach… Jednakże w Underlandzie jest czystą sadystyczno-masochistyczną, rozpustną dziewczynką, pragnącą ciągłej zabawy, więc uwielbia dostawać nowe laleczki, które może pociąć, a potem pozszywać tak jak jej się żywnie podoba. Przecież zamiana nogi z głową jest zabawna!
Lucrezia jest też dosyć mocno wyczulona na punkcie swojego wzrostu. Nienawidzi szyderczych uwag względem tych brakujących dwudziestu centymetrów.
Trzeba również nadmienić, że Lukierek wielbi straszyć innych i nie chodzi tutaj o zaskoczenie. Transformacja wyglądu, gdzie do połowy ma się wilcze kły i wychudzone ciało, zmieszane z ludzkim głosem, można doprawdy pomylić z potworem. Właściwie to ona chce być mylona z potworem i nie ma nic przeciwko temu by inni się jej bali. Hah! Jej to nawet na rękę.
Umiejętność:Lucrezia posiada ciekawą umiejętność przemiany w zwierzę. Mianowicie kotka. Warto jednak nadmienić, że po przemianie w człowieka będzie posiadała kocie uszy i ogonek. Ot takie pół kocisko, pół człowiek.
Pozostałe:~ Wielbi kocimiętkę;
~ Jest uzależniona od słodyczy;
~ Uwielbia zasypiać w dziwnych miejscach;
~ Jest biseksualna;
~ Niby seme… Ale kto ją tam wie;
~ Nienawidzi zapachu padliny;
~ Perfekcyjnie posługuje się nożami;
~ Umie przeprowadzić sekcję zwłok;
~ Biegle mówi po francusku;
Awatar:Anime/manga:Hanekawa Tsubasa z Bakemonogatari
Userka z góry przeprasza za KP. ; __ ; Lenistwo…