Długi i nieco wąski korytarz, który bokami prowadzi do przeróżnych pomieszczeń. Na ścianach wiszą obrazy namalowane przez mieszkańców. Te ładne, jak i te brzydsze. Nie ma tam żadnego okna, a oświetlenie również nie jest za najlepsze, więc nawet podczas dnia nie jest tam najjaśniej. Przechodząc przez niego, zapominasz, czy nadal jest dzień, czy może już zaczyna się noc. Czas, w którym pojawiają się duchy oraz inne stworki, które krzątają się po podłodze i są winowajcami tych wszystkich dziwnych odgłosów, przez które przechodzą ci ciarki po plecach. Podłoga wyłożona jest ciemnymi panelami, a ściana czerwoną tapetą, która gdzieniegdzie już traci swoje kolory. Prócz rysunków, na ścianie wiszą również lustra. Po jednej i po drugiej stronie. Przez to idąc przez korytarz mamy wrażenie, jakby ktoś nas obserwował. I wcale nie musi być to nasze odbicie.